Radość przez łzy

Photo by Rhett Lewis on Unsplash

Nie ma chyba obywatela Polski, który nie byłby świadomy tego, że nasza kadra narodowa złamała 36-letnią tradycję i zameldowała się w kolejnej rundzie mundialu rozgrywanego na katarskiej ziemi. Radość ogromna, ponownie zaśpiewamy Mazurka Dąbrowskiego, tym razem przed starciem z wciąż aktualnymi mistrzami świata, Francuzami. Ten idylliczny obraz przesłania jakość gry reprezentacji, tzn. 10-tką w rozpaczliwej obronie z wysuniętym kapitanem, będącym zarazem jedynym zawodnikiem przedostającym się na połowę przeciwnika.

Sporo niedokładności, prostych strat, czy wręcz nieudanych podań wprost pod nogi rozpędzonego rywala, co szczególnie było widoczne w ostatnim meczu w grupie z faworyzowaną Argentyną. Fenomenalna postawa bramkarza, już drugi obroniony rzut karny (malutki minusik za sprokurowanie tego karnego), to z pewnością napawa pewnego rodzaju optymizmem.

Jak zagramy przeciwko Francji? Założenia pozostaną niezmienne, w końcu przyniosły upragniony awans niwelujący dobrze znaną nam wyliczankę mecz otwarcia - mecz o wszystko - mecz o honor. Nie ulega wątpliwości, że popularna "laga na Robercika" nie wystarczy do rozstrzygnięcia tego arcytrudnego spotkania. Pozostaje kontratak, tylko w przypadku straty piłki w środku pola narazimy się na szybką akcję rywala, co może pogrążyć nadzieje na wygranie pojedynku.

Czy mamy szansę w tym starciu? Zmagania w fazie grupowej mundialu niejednokrotnie były niemałą niespodzianką, gdzie rzucona na pożarcie reprezentacja pokonywała znacznie silniejszą drużynę. Często powtarzamy to jak mantrę, piłka nożna jest nieprzewidywalna. Wystarczy jedna dobra okazja, by przechylić szalę na własną korzyść. Jestem głęboko przekonany, że stać nas na dobry wynik! Jeśli w niedzielę po godzinie 16:00 zobaczymy na boisku zaangażowanie, wolę walki, determinację to nawet w przypadku porażki biało-czerwonych będziemy wdzięczni za pozostawione na murawie serducho. Czekamy z niecierpliwością, jesteśmy z Wami!

Komentarze

Copyright © Bezmiar Słów